Prof. Miszczak: państwem, które najbardziej zyska na regulacji kryzysu po pandemii będą Niemcy
Zdaniem szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella po zakończeniu kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa pozycja Niemiec w Europie wzrośnie. Hiszpański polityk twierdzi, że niemiecka gospodarka najbardziej skorzysta na kłopotach innych państw Unii Europejskiej. - Uważam, że Niemcy wyjdą z tego kryzysu wzmocnione - mówi w "Więcej świata" prof. Krzysztof Miszczak. Czy Niemcy zdominują europejską ekonomię?
Deklaracje Borrella opublikowała we wtorek na swojej stronie internetowej hiszpańska organizacja gospodarcza Nueva Economia Forum, organizująca debaty dotyczące ekonomii. Szef unijnej dyplomacji wziął udział w rozmowie w formie wideokonferencji.
Hiszpański polityk wskazał, że mocniejsza pozycja Niemiec stanie się widoczna wraz z koniecznością dofinansowania przez państwa UE swoich przedsiębiorstw. Zaznaczył, że Berlin ma obecnie jeden z największych potencjałów w Europie, aby wesprzeć krajową gospodarkę.
- Niemcy są takim państwem, które najbardziej będą łożyć na odbudowę gospodarek państw europejskich - uważa prof. Krzysztof Miszczak z SGH. - Wskazywanie tej samej narracji przez przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen, ministra finansów w Niemczech Petera Altmaiera pokazuje, że sytuacja jest rozumiana w tym samym wymiarze, chodzi o "Plan Marshalla" - dodaje ekspert.
Budżet UE "Planem Marshalla"?
Europejscy przywódcy jutro (23.04) podczas szczytu UE mają rozmawiać o planach odbudowy unijnej gospodarki po kryzysie wywołanym pandemią koronawirusa. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podkreślała, że "Planem Marshalla" powinien być siedmioletni budżet UE obowiązujący od 2021 roku.
- Obawa jest o to, że jeżeli będzie jakaś zgoda, w co ja wątpię, i państwa porozumieją się w sprawie budżetu czy pomocy finansowej dla państw po epidemii to może to się odbić kosztem pomocy dla naszej polskiej gospodarki - uważa gość audycji.
Prof. Krzysztof Miszczak wyjaśnia, że niemieckie prawo wewnętrzne zabrania gwarantowania wsparcia finansowego bezpośrednio dla unijnych państw, ponieważ łamie zwierzchnictwo Bundestagu. - Niemcy się na to nie zgodzą. O obligacjach można zapomnieć, jeżeli chodzi o fundusz wspierania to trzeba mieć wsparcie społeczeństwa niemieckiego, bo one również jest dotknięte kryzysem. Myślę, że jutro nie będzie żadnego porozumienia, bo jest za dużo rozbieżności - uważa ekspert.